Forum Forum klubu motocyklowego PW Strona Główna Forum klubu motocyklowego PW
Forum klubu motocyklowego PW SiMRiders
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czarnogóra 2009

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klubu motocyklowego PW Strona Główna -> Turystyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Florek
Administrator



Dołączył: 15 Gru 2006
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:08, 10 Sie 2009    Temat postu: Czarnogóra 2009

Dzień 1
Warszawa->Bielsko Biała (400 km)
Start o godzinie 16 z centrum, krótka przerwa na chodniku przed Rivierą na striptiz i zabicie nieznośnego robaka w moich spodniach. Reszta drogi przebiegła gładko. Wyśmienity grill (boczniaki i pomidory z własnego ogródka) u rodziców Oli. ZA CO IM BARDZO DZIĘKUJEMY !!! Piwko i spać.
Dzień 2
Bielsko Biała->Stacja beznzynową 50km przed Zadarem. (600km)
O 10 jesteśmy umówieni z Szymonem na przejściu granicznym w Cieszynie. Startujemy o 11. Jedziemy przez Czechy ( jakieś 80 km po słabej drodze), Słowację (prawie cały odcinek autostrada)


, Węgry (kawałeczek autostrady, a potem reszta drogą numer 65, ale i tak zapłaciliśmy 4 euro za winietę). Po drodze spotykamy Hiszpana Carlosa któremu skończyło się paliwo i pcha swojego gs650 już 4 km
.
Po 2,5 litra paliwa z tajnych zapasów Bartka jego moto ożywa i jedziemy na colę na pobliską stację. Podobna przygoda ma miejsce 30 km dalej, gdzie kolega na r6 nie tylko nie zatankował, ale również rozładował akumulator. Troszkę paliwa i pchanie gsxfem pomaga. Chorwacja, zatrzymujemy się po 50 km autostrady, wszyscy zmęczeni ogłoszamy nocleg na parkingu stacji. Kupujemy browarki i się rozkładamy
.
Po godzinie podchodzi koleś w kamizelce bąć widoczny i mówi paszport, po czym wymachuje jakimś. Okazuje się że to mój . Po pokazaniu dowodu osobistego oddaje mi paszport i mówi, że znalazł go na autostradzie 3 km przed stacją na której staliśmy. Sprawdzamy manele, Kasi paszportu nie ma... Po granicy włożyłem oba paszporty to tankbaga, ale nie zasunąłem. Kolega okazał się członkiem ekipy sprzątającej autostrady i powiedział, że bedzie jechał ten kawałek z samego rana, więc poszuka paszportu Kasi. Siedzimy więc do 6 rano, niestety paszportu nie znaleziono.
Dzień 3
Stacja->Plitvice (250km)
Ruszamy do ambasady w Zagrzebiu, dowiedzieć się czy da się coś załatwić. Otwiera nam jakaś pani na kacu i mówi, że konsul będzie za godzinę, wypijamy więc kawkę pod ambasadą


a Szymon śmiga zrobić kilka fot. Po godzinie dzwoni pani konsul i mówi, że Chorwacja ma podpisaną umowę z UE i można się poruszać na dowód, natomiast do BiH i MNE paszport jest niezbędny. Nic to jedziemy do Plitwic, gdzie rozbijamy namioty i padamy spać...

(uwaga drogi kemping, warto więc zatrzymać się gdzieś indziej i dojechać)
Dzień 4
Plitvice-> Wybrzeże, 100 km przed zadarem (u dziada) (150km)
Wstajemy z rańca i ruszamy zwiedzać Plitvice (rewelacja)



, chodzimy do 16 tej Warto mieć kartę >26 wtedy jest 2 razy taniej. Ruszamy nad wybrzeże piękna trasą widokową którą wynalazł Szymon. Zakręty nie mają końca, asfalt równy jak stół. Ok 21 znajdujamy kemping przy drodze.


Dzień 5
Wybrzeże, 100 km przed Zadarem->50 km za Biogradem (u babci)(???)
Dziewczyny marudzą, że chcą zatrzymać się gdzieś na dłużej, żeby się poopalać i odpocząć. Znajdujemy kemping „u babci” gdzie obijając się spędzamy 2 dni.

Bardzo fajny przydomowy kemping. Cisza, spokuj i tanio. Warto szukać takich małych kempingów. 12,50 E za noc za parę.
Dzień 6
Słodkie lenistwo, dostaje pierwszy opieprz że się nie opalam...


Dzień 7
50 km za Biogradem->Zaostrog
Po drodze zwiedzamy Split (jak na mnie bez rewelacji) jedziemy prawie do samej granicy z BiH coby się prze promować na półwysep ( w końcu Kasia nie ma paszportu). Prom wychodzi 60 zł od motocykla. Postanawiamy zostać noc na kempingu i rano się rozdzielić i spotkać w Dubrovniku, bez sensu było by promować 2 motocykle. Na kempingu dostajemy informacje, że można pokonać granicę na dowód.
Dzień 8
Zaostrog->Dubrovnik (100km)
Bardzo ładna trasa z super widokami
, znajdujemy bardzo fajny i tani kemping zaraz za Dubrovnikiem, rozbijamy się, i idziemy na plażę pograć w piłę i podsmażyć co nieco. Ok 16 ruszamy zwiedzać Dubrovnik, bardzo ładne miasto.

Ponadto spotykamy dziadka który trudził się łapaniem różnych pań za tyłek:

Dzień 9
Dubrovnik->Kotor
Bez problemu przekraczamy granicę z Montenegro na dowód, tubylcy jeżdżą jak wariaci, trzeba być cały czas czujnym. 20% nie ma numerów rejestracyjnych, nie używają kierunków, cofają w tunelu bez świateł itd... jedyna fajna rzecz to że pozdrawiają się trąbnięciami, więc z Bartkiem trąbimy do woli. Znajdujemy kemping zaraz pod Kotorem. Scenariusz ten sam, rozbijamy, smażymy, zwiedzamy.


Dzień 10
Kotor->Bar
Zbieramy się i śmigamy na kemping 5 km za Barem. Gdzie spotykamy 3 polaków jadących do Albanii.


Standardowy scenariusz, z tym, że znajdujmy supermarket, gdzie udaje nam się kupić bardzo dobre miejscowe wino Vranc i domaci ser (wygląda i smakuje jak bunc). [img][/img]
Dzień 11
Bar>Cetinje->Bar 200km
Przejażdżka do miejscowości Cetinje (była stolca MNE) przez Virpazar . Rewelacyjna trasa przez góry, wąska, praktycznie nie uczęszczana. Super winkle i widoki. Po 30 km, dziewczyny grożą, że będę wymiotować, dostajemy opierdziel za bujanie motocyklami... ;-p. W Cetinje raczej nam się nie podobało, był tam zlot homoseksualistów, całkiem kolorowo:P ale warto pojechać dla samej trasy.


Dzień 12
Bar->Dubrovnik (200km)
Całą noc wymiotowałem po jakimś straszliwym posiłku... ledwo wstaje rano. Reszta współpodrózników też słabo się czuje i mają podobne objawy. Dochodzimy do siebie ok 16, przemieszczamy się pod Dubrovnik.
Dzień 13
Dubrovnik->Mostar->Split
Z Dubrownika śmigamy do Mostartu gdzie, motocykla pilnują dwaj turcy krzyczący caly czas polska, polska! Po drodze jesteśmy świadkami jakich zniszczeń dokonał grad wielkości piłek do pingponga.


Zwiedzamy Mostar


, który jest jednym wielkim targiem dla turystów, i chwilę po wojnie sprzedają długopisy zrobione z naboi. Okazuje, się, że GS Bartka zjadł podstępnie tylne klocki hamulcowe. W Splicie widzieliśmy dealera BMW jedziemy więc porosto do niego, niestety zamknięte. Postanawiamy przyjechać następnego dnia z samego rana. Znajdujemy kemping jakieś 4 km od centrum Splitu.
Dzień 14
Split->Wiedeń (800km)
Z samego rana lecimy do BMW, zamknięte. Czekamy podchodzi Chorwat i mówi, że mają święta wyzwolenia Chorwacji i wszystko jest zamknięte. No nic jedziemy do Wiednia. Po 80 km wjeżdżamy na autostradę która prowadzi nas do samego Wiednia. Uwaga po opuszczeniu Splitu najbliższa stacja była po 150 km, na szczęście byliśmy na to przygotowani. Jazda autostradą nudna, droga nic się nie dzieje. Po drodze zjadamy normalny obiad w jakiejś knajpie przy stacji benzynowej. Do Wiednia dojeżdżamy po zmierzchu. Akurat mi się spalił bezpiecznik od kierunkowskazów. Po kilku zawrotach znajdujemy kemping.


Dzień 15
Wiedeń-> Bielsko-Biała (400km)
Zwijamy się, śniadanie w Mc coby się nie zatruć znowu i zwiedzamy Wiedeń.

Mają darmowe wodopoje, butelko wody kosztuje 3,5E. Na koń i do Bielsko-Białej. Gdzie czeka na nas babcia Oli z gołąbkami i barszczem z uszkami !!! Prawdziwy obiad od dawna, ozłocić!!!
Dzień 16
Bielsko-Biała->Warszawa(400km)
Bartek z Olą mają jeszcze coś do załatwienia, więc się rozdzielamy. Trasa do wawy, bez większego problemu. Uderza za to okropny stan polskich dróg... nigdzie mnie tak nie wytelepało.
Podsumowanie:
Warto wszędzie płacić kartą
Mój licznik pokazał: 4485 km
Koszt paliwa: 1150 zł
Średnie spalanie: 5.7 litra
Koszt noclegów: 770 zł
Średni koszt kempingu: 64 zł
Razem za 2 osboby wyszło ok 3400 zł.

Więcej zdjęć: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Florek dnia Pon 19:35, 10 Sie 2009, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Szymon
inżynierzu



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WARSZAWA

PostWysłany: Śro 7:02, 12 Sie 2009    Temat postu:

No to fajnie że Wam sie udało wjechać do sąsiadów na ten dowód osobisty Smile Z mojego punktu widzenia wygladało to tak:
Bartek z Olą i Florek z Kasią wspomnieli niedawno, ze jadą na urlop na Bałkany. Nie zastanawiałem się długo. Spakowałem się i ruszyłem na południe w piątek o 5 rano. Mieliśmy się spotkać na granicy ze Słowacja bo reszta ekipy ruszyła już w czwartek. Plan to dojechać do Zagrzebia. Pewnie by się udało gdyby nie dwóch nieszczęśników który zabrakło paliwa. Jeden to Hiszpan globtroter, pchał BMW F650 GS Twin pod górę i wygladał jakby miał zaraz zejsc z tego swiata. Do stacji miał jeszcze kilkaset metrow. Oddalismy mu 2 litry wachy. Zaproszenia na kolę nie mogliśmy nie przyjąć. Pamiatkowa fotka, wymiana adresów i dalej w droge.

Drugi stał na autostradzie. Na przecinaku podróżował w krótkich spodenkach i adidasach (widać typowe nie tylko u nas). Dodatkowo rozładował akumulator. Długi dzień jazdy zakończyliśmy na parkingu na 45 km autostrady do Zagrzebia. Mój dzienny przebieg zamknął się wynikiem jak na fotce

Polało się piwko, atmosfera piknikowa, do czasu aż dwóch gości w kamizelkach odblaskowych zapytało czy mamy paszporty. No mamy a jakże. A to nie należy do kogos z was? Pokazuje nam brązowy polski paszport. Okazało się ze to paszport Florka niestety Kasi nie znaleźli. To byli goście z obsługi autostrady. Jechali swoim unimogiem i na srodku pasa znaleźli paszport, 2 km przed parkingiem na którym byliśmy. Chwała im ze w ogóle chciało im się zajechac na parking i szukac właściciela paszportu, który równie dobrze mógł być już bardzo daleko. Obiecali rozglądać się do końca swojej zmiany za paszportem Kasi, niestety do rana go nie znaleźli.

Tak się spi jak się nie chce rozkładac namiotu.
Nastepny dzień to wizyta w ambasadzie Polski w Zagrzebiu. Ja w miedzy czasie zwiedzam stare miasto.





Nocleg na kempingu koło Plitwic. W trzecim planie wyprawowy Defender fajniutki Very Happy

PN Jezior Plitwickich







Pierwszy widok Adriatyku

Zachód słońca

Jazda niekończącymi się winklami nad brzegiem morza zajęła mi prawie dwa dni. W międzyczasie rozstałem się ze znajomymi którzy mieli smażyć się na skwarki na tych kamienistych plażach. Trasa i widoki niesamowite.





Wieczorem wjeżdżam do BiH łatwo miło i przyjemnie. Widać tu pewne niezadowolenie z przebiegu granicy, na ulicach powywieszane chorwackie flagi.
Nocuje w Medzugorje. Jak się robi kasę na objawieniach i cudach tam wiedzą najlepiej. Wielkopowierzchniowe sklepy z dewocjonaliami poprzeplatane restauracjami, i kawiarniami czynnymi do późna w nocy. Rankiem jest jeszcze cicho i spokojnie.

W BiH tez mają fajne wodospady i można się tam kąpać.


Miasto Poćitelj 30 km na połódnie od Mostaru. Jego historia siega czasów rzymskich, pozniej gniazdo piratów. Przez wiele lat pod panowaniem osmańskim i Tureckim którym zawdzięcza rozbudowane fortyfikacje i orientalny wygląd.




Mostar z daleka prezentuje się pieknie. Największe jego zabytki odbudowano, ale nadal ogrom budynków nosi ślady wojny.

Po zwiedzeniu Mostaru zacząłem ekspresowy powrót przez Sarajewo, Osijek, Budapeszt do W warszawy. Nie maiłem już czasu i sił na robienie zdjęć, ale widoki były niesamowite. Droga Mostar Sarajewo biegnąca dnem gorskiego kanionu nad brzegiem rzeki zapiera dech w piersiach. Potem jest nie mniej pieknie tylko strach zjechać z asfaltu bo porozwieszano wszedzie mnóstwo takich tabliczek

Lasy, nieużytki są nadal zaminowane, stąd zakaz obozowania na dziko.
Z Osijeku do Wawy w jeden dzień w tym tylko 40 km autostradą i przejazd przez centrum Budapesztu (piekne miasto) wynik nieco lepszy niz piątkowy.

Nawinąłem dobrze ponad 3tyś km w 6 dni większość po górskich winklach, polecam.


Musimy się ustawić na wymianę zdjęć i wrazeń Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szymon dnia Pią 12:44, 14 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 13:25, 17 Sie 2009    Temat postu:

Ale Wam fajnie Sad Ja też chcę na moto!!!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rebelka
wie co to motór



Dołączył: 26 Mar 2007
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:28, 18 Sie 2009    Temat postu:

wyglądało na to, że było bardzo fajnie - zazdroszczę Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr S.
zdzieracz silikonu



Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Opypy-Grodzisk Maz.-W-wa

PostWysłany: Czw 17:34, 20 Sie 2009    Temat postu:

Z przyjemnością obejrzałem Wasze reportaże z podrózy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bartek
inżynierzu



Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: IL

PostWysłany: Pon 19:34, 19 Paź 2009    Temat postu:

moze troche późno ale takie coś popełniłem

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klubu motocyklowego PW Strona Główna -> Turystyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin